Dominikana w czasach Covid – czy to dobry moment na wyjazd?
Czy wyjazd czasach Covid to dobry pomysł? Za oknem śnieg i mróz, do tego COVID i niezbyt optymistyczne wizje co do możliwości spędzenia wakacji w dowolnym miejscu na świecie spowodował, że mimo wszystko zaczęliśmy zastanawiać się nad zimowym wyjazdem w ciepłe kraje. Możliwości były dosyć ograniczone: Malediwy, Meksyk, Dominikana lub zyskujący na popularności Zanzibar. Wybór ostatecznie padł na Dominikanę – moje turystyczne marzenie z wczesnej młodości.
Aby uniknąć ewentualnych problemów z odwołanym lotem (np. w jedna stronę czy innych nieprzewidzianych sytuacji) zdecydowaliśmy się na wyjazd all inclusive. Jeśli mnie pamięć nie myli to prawie od 7 czy 8 lat wyjeżdżamy zawsze na własną rękę, więc ciekawi byliśmy czego możemy się spodziewać. Wyjazd był zakupiony z biura Itaka.
Lot
Lot Dreamlinerem do Punta Cany trwał 10h 30min. Podczas całego lotu wymagane jest noszenie założone maseczki (poza momentem spożywania posiłku). Co ważne obsługa samolotu podczas boardingu zwróciła nam uwagę, że mamy tzw. maseczki z wywietrznikiem, bo w nich wydychane przez nas powietrze uchodzi na zew. Pytali czy mamy inne maseczki, ale ostatecznie wpuścili nas w naszych i pozwolili w nich zostać.
W samolocie musieliśmy tylko wypełnić jakieś “druki” dotyczące celu podróży i naszego zakwaterowania w Dominikanie. Przed wylotem nie zrobiliśmy tego w wersji elektronicznej, więc teraz zrobiliśmy to w wersji papierowej.
Po spokojnym ponad 10 godzinnym locie wylądowaliśmy w ciepłej Dominikanie. Na lotnisku, z każdego przelatującego samolotu, wyrywkowo były wybierane osoby do szybkiego testu na COVID. Oczywiście zostaliśmy wybrani. Test polegał na 3-krotnym dmuchnięciu w coś co przypominało plastikowy gwizdek i po ok. 15 minutach był już wynik.
Nie wiem na ile takie testy są wiarygodne, ale widziałam, że część osób wcale nie dmuchała (odchodzili na bok) lub dmuchała tyle o ile, ale na to tak naprawde nikt nie zwracał uwagi 🙂
W naszej grupie, żaden test nie wyszedł pozytywny. Po teście już tylko odprawa graniczna, odbiór bagażu i przejazd do hotelu autokarem Itaki (ok. 20 minut spod lotniska)
Hotel Lopesan
Jest to nowy całkiem hotel, wybudowany w 2019 roku. Był to również jeden z argumentów przemawiający za jego wyborem. Pod uwagę braliśmy jeszcze Barcelo Bavaro, ale basen w Lopesan oraz 7 tematycznych restauracji przechyliło ostatecznie szalę na rzecz tego drugiego.
Z hotelu byliśmy bardzo zadowoleni. Szeroka plaża, niesamowity basen, bardzo dobre jedzenie. Hotel znajduje się przy plaży Bavaro, która uchodzi za jedną z najładniejszych na świecie.
Jak się dowiedzieliśmy już na miejscu hotel oferuje również bezpłatne testy na COVID dla swoich gości. Jak dokładnie wygląda taki test i jak się na niego zgłosić znajduje się pod linkiem https://flyandeat.com/testy-na-covid-w-dominikanie-jak-wygladaja-w-praktyce/
Obsługa hotelu również bardzo miła i pomocna. Hotel idealny na wakacje dla osób chcących wypocząć i się zrelaksować. Widać również, że dbają o komfort i bezpieczeństwo gości.
Więcej o samym hotelu znajduje się w osobnym wpisie poświęconemu tylko hotelowi Lopsan https://flyandeat.com/lopesan-w-dominikanie-idealny-hotel-na-wymarzone-wakacje/
Wycieczki fakultatywne
Mimo, że byliśmy tylko tydzień udało nam się pojechać na dwie zorganizowane wycieczki. Pierwszą z nich była Saona. Przepiękna wyspa na południe od Dominikany. Zanim dotarliśmy na Saonę, mieliśmy jeszcze postój w Piscina Natural, nazywanej również „wanną Karaibów” z przepiękną turkusową wodą. Była to namiastka tego co czekało na nas na Saonie.
Jest to jedna z najpiękniejszych plaż na jakiej byłam. Saona mi kilka plaż i w zależności od wycieczki, zatrzymują się na różnych plażach. Nasza akurat miała postój na plaży Albanico.
Cudownie turkusowa woda, drobny, biały piasek na plaży oraz cudowne palmy. Nie mogłam nacieszyć się tym widokiem. Przez chwilę można poczuć się jak w raju. Saona to istnie rajska wyspa. Więcej o wyciecze na: https://flyandeat.com/saona-wycieczka-raj-na-ziemi/
Druga wycieczka na którą się zdecydowaliśmy to obserwacja wielorybów (humbaków), a następnie relaks na maleńkiej wyspie Bacardii. Wyspa jest tak potocznie nazywana, gdyż była tam kręcona reklama tego słynnego rumu. Jej oficjalna nazwa to Cayo Levantado.
Bacardii w porównaniu z Saoną jest zdecydowanie mniejsza – ma tylko jedną ogólnodostępną plażę. Na plaży są leżaki, bar oraz jak to na Karaibach turkusowa woda i biały piasek. Jest równie urocza, ale to Saona skradła moje serce.
Zakupy a kontrola celna
Jak to często bywa w drodze powrotnej nasz bagaż waży przeważnie więcej niż przy wylocie. Wzrost wagi nie tyczy się chyba tylko bagażu 🙂
W drodze na wakacje wykorzystaliśmy maksymalną wagę jednego bagażu, czyli 20 kg. Mieliśmy jednak tylko 1 walizkę na dwie osoby (a przysługujący limit to jedna walizka na jedną osobę), więc z doświadczenia wiemy, że w takich przypadkach niewielka nadwaga to nie problem. W Dominikanie zakupiliśmy kilka pamiątek, jak rum, kakao, mamajuana czy kremy. To wszystko spowodowało, że nasz bagaż ważył aż 31 kg, więc byłam przygotowana na jego ewentualne przepakowanie na lotnisku. Na szczęście nikt przy nadaniu bagażu się do tego nie doczepił.
Po wylądowaniu na lotnisku w Warszawie przy przejściu granicznym pokazaliśmy celnikowi wyniki naszych testów i myślałam, że czeka nas tylko odbiór bagażu i powrót do domu. Niestety zostaliśmy jeszcze wytypowani do kontroli celnej.
Niby słyszałam, że limit wwożonego alkoholu (powyżej 22%) spoza Unii Europejskiej to 1l na głowę, ale jakoś nie zakładałam, że zostaniemy wybrani.
Celnik prześwietlił nasze bagaże (rejestrowy i podręczny), spytał co mamy w butelkach i ostatecznie nas puścił.
Jak widać nawet w czasach COVID można znaleźć idealne miejsce na wyjazd i chociaż na moment oderwać się od rzeczywistości. Odpocząć, zrelaksować się i nabrać sił do czasu kolejnego wyjazdu.